DIY Latarenka

 

Zrób to sam – latarenka na świeczkę ‘herbacianą’

Kiedyś dopadło nas w Beskidzie Wyspowym totalne załamanie pogody. Ranek po nocy w szałasie wstał ponury a rzęsisty, wiosenny deszcz topił na zewnątrz cienką pokrywę śniegu. Zapadła decyzja przeczekania niepogody, wszak po górach chodzimy dla przyjemności a dach w szałasie wydawał się szczelny. Zapaliłem ognisko, zjedliśmy śniadanie i zacząłem się... nudzić. Postanowiłem posprzątać szałas z pustych puszek po piwie i butelek PET a patrząc na stertę śmieci zrodził się pomysł latarenki na świeczkę.

 


Do wykonania latarenki potrzebne będą dwie puste puszki po piwie, butelka PET, scyzoryk, gwóźdź lub szpikulec w scyzoryku, bardzo pożądane są małe nożyczki (noszę w góry malutkie nożyczki chirurgiczne z krótkim ostrzem, są wystarczająco mocne nawet do cięcia blachy puszki po konserwie). Otwieraczem do konserw, tym w scyzoryku, wycinamy dużą dziurę w górnej części puszki, po prostu, tak jakbyśmy otwierali konserwę usuwamy denko puszki, w którym znajduje się języczek do otwierania. Następnie gwoździem robimy osiem otworów w rancie puszki w pobliżu dna. Również gwoździem wykonujemy dosyć dużą ilość dziurek w górnej części puszki. Z tych dziurek możemy zrezygnować, jeśli nie zamierzamy na naszej latarence podgrzewać wody. Ostrzem scyzoryka lub, lepiej, nożyczkami wycinamy w bocznej części puszki prostokątny otwór. Otwór ten powinien sięgać do mniej więcej połowy wysokości puszki i zajmować połowę jej obwodu. Teraz musimy zdecydować, czy majstrujemy latarenkę ‘de lux’ czy tylko model ‘regular’. W przypadku tego drugiego wystarczy nam jedna puszka po piwie. Kawałkiem patyka włożonym pionowo do puszki zagniatamy w dół dno, tak, aby świeczka w foremce mogła stabilnie stać. Z bocznej powierzchni butelki PET wycinamy nożem kawałek folii o długości odrobinę krótszej niż wewnętrzny obwód puszki po piwie i szerokości większej o około 2 cm od wysokości otworu wyciętego w puszce. Zwinięta folię wkładamy od góry do puszki. Teraz, po podniesieniu folii w puszce do góry, możemy do środka wstawić świeczkę, zapalić ją i opuścić przezroczystą osłonę. Świeczka w latarence jest bardzo odporna na podmuchy wiatru. W wersji ‘de lux’, z drugiej puszki odcinamy dno, gwoździem robimy osiem otworów w dnie tak jak pokazano na zdjęciu i wstawiamy do środka naszej latarenki. Ta wersja jest jeszcze bardziej odporna na wiatr (brak jest bezpośrednich otworów wentylacyjnych) a świeczka jest precyzyjnie utrzymywana w osi latarenki.


Jeśli zamierzamy stopić trochę śniegu i podgrzać wodę na naszej latarence w sytuacji awaryjnej, to z puszki, od której odcięliśmy dno, odcinamy również górę, a powstałą w ten sposób ‘rurę’ przecinamy wzdłuż. Nacinamy blachę w trzech miejscach u góry i dołu i zaginamy do środka mniej więcej 5-10 milimetrowe fragmenty blachy. Ten kawałek blachy posłuży nam jako osłona kierująca spaliny wzdłuż puszki z wodą celem zwiększenia sprawności naszej prowizorycznej kuchenki. Myślę, że zdjęcie wyjaśnia wszelkie wątpliwości konstrukcyjne.



Latarenka sprawdziła się świetnie, kiedy wieczorem przyszedł silny wiatr przeciskający się bez większego oporu między płazami szałasu. Ale my cieszyliśmy się z tego wiatru, dawał nadzieję na lepszą pogodę jutro. Jeszcze wiele razy wykonywałem taką latarenkę w różnych okolicznościach i zawsze spisywała się świetnie wzbudzając często podziw na górskich biwakach.

Pisząc ten artykuł postanowiłem przetestować, czy możliwe jest podgrzanie, zagotowanie wody na takiej ‘kuchence’? W kilkanaście minut wykonałem latarenkę i przystąpiłem do pomiarów. Do puszki po piwie wlałem 250 ml wody o temperaturze 20 stopni C. Pierwsze pomiary wykonałem w domu, w temperaturze otoczenia wynoszącej 20 stopni. To było pierwsze podejście. Po 30 minutach ‘gotowania’ temperatura wody osiągnęła 56 stopni C a po następnej półgodzinie ustaliła się na poziomie 71 stopni i dalej już nie rosła. Taki sam test przeprowadziłem w warunkach polowych (na balkonie) przy temperaturze otoczenia wynoszącej 0 stopni C. Woda została schłodzona do temperatury 0 stopni C, wiatr słaby około 1-2 m/s. Po 30 minutach grzania woda miała temperaturę 27 stopni a po kolejnej półgodzinie wzrosła do 44 stopni. Taką ciepłą wodą trudno zaparzyć herbatę czy zalać zupkę chińską, ale zawsze można ugasić pragnienie lepiej niż pijąc zimną wodę. Myślę, że wstawienie ‘kuchenki’ w Butelkę PET z obciętym dnem i górą może w warunkach terenowych zwiększyć jeszcze sprawność ‘kuchenki’ świeczkowej, ale na zagotowanie wody nie liczcie.

1 komentarz:

  1. Pomysł godny uwagi! Na pewno przyda się na niejednej wyprawie czy wieczorem na pikniku w lesie. Ja nie raz już planowałem wybrać się z plecakiem w teren, muszę jednak wcześniej zgromadzić nieco sprzętu. Żona zastanawia się co mi kupić na urodziny w lutym to muszę jej pokazać te wskazówki https://www.bron.pl/promocje/meskie-prezenty . Hamak, kompas czy karimata na pewno mi się przyda.

    OdpowiedzUsuń