Gdzie ja, kur...ka, jestem?
Nie jest to pytanie po przysłowiowym ‘urwaniu
filmu’, ale kołacząca się po głowie myśl, gdy zagubimy się w górach. Przez
wiele lat wędrowania po górach, tak naprawdę, tylko raz musiałem baaaardzo
okrężną drogą dotrzeć do celu. A że miało to miejsce w Bieszczadach, podczas
mglistej, deszczowej pogody, poza szlakiem, dodatkowo prowadząc grupę na trasie
rajdu studenckiego, postanowiłem, że zawsze będę wiedział gdzie jestem w
terenie. Minęły lata i przyrzeczenia dotrzymałem aż do zeszłego roku. Tym
razem, jadąc na rowerze przez Puszcze Augustowską, straciłem orientacje. Ale
popełniłem kardynalny błąd nie zabierając ze sobą mapy i kompasu, zgubiła mnie
rutyna w nieznanym, pozbawionym charakterystycznych punktów orientacyjnych
terenie. Ta przygoda kosztowała mnie tylko dodatkowe 20 km, ale na rowerze to
drobiazg. Tak więc z pokorą przeprosiłem się z mapą i kompasem oraz odświeżyłem
wiedzę z terenoznawstwa. Warto poćwiczyć trochę ustalanie własnej pozycji w
znanym terenie, aby później uniknąć tytułowego pytania.
Utwierdzanie
Dziwne słowo a oznacza po prostu w miarę
dokładne określenie pozycji na mapie i w terenie. Jeśli znamy punkt, w którym
się znajdujemy i mamy zorientowaną poprawnie mapę to łatwo jest określić
kierunek marszu do celu.
Nim przejdziemy do praktycznych sposobów
ustalania pozycji krótki słowniczek:
·
Punkt odniesienia to punktowy szczegół topograficzny (szczyt, przełęcz, samotne drzewo,
budynek schroniska, wieża kościoła), który jest zaznaczony na mapie i który
potrafimy bezbłędnie rozpoznać w terenie i na mapie.
·
Linia odniesienia to liniowy szczegół topograficzny (grań, grzbiet górski, szlak
turystyczny, droga, potok, rzeka), który łatwo zidentyfikować.
Do wyznaczenia naszej pozycji w terenie możemy
użyć kilku sposobów. Jedne wymagają użycia kompasu i są dosyć dokładne, inne
nawet bez kompasu pozwolą w przybliżony sposób określić pozycję.
Pierwszy i najważniejszy krok to rozpoznanie
widocznych punktów odniesienia. Aby sobie to zadanie ułatwić rozkładamy mapę i
wstępnie ją orientujemy obracając tak, żeby punkty odniesienia zaznaczone na
mapie znalazły się na właściwym miejscu w terenie. Wystarczy wybrać dwa wyraźne
punkty odniesienia, które prawidłowo identyfikujemy w terenie i na mapie.
Czasem mapa nie zgadza się z terenem nawet, jeśli poprawnie rozpoznajemy punkty
odniesienia. Wtedy musimy wybrać inne punkty i chyba kupić lepszą, aktualną
mapę. Jeśli mamy kompas, to oczywiście używamy go do zorientowania mapy. Złe rozpoznanie punktów odniesienia, czy to w terenie, czy na
mapie prowadzi do mylnej orientacji mapy i kompletnie błędnego wyznaczenia
pozycji. Zorientowanie mapy przy pomocy kompasu wyeliminuje możliwość złej
orientacji mapy i znacznie ułatwi identyfikacje i nazwanie punktów odniesienia.
Drugi krok to ustalenie naszej pozycji w
terenie i na mapie. Jeśli znajdujemy się na przykład na grzbiecie górskim to
przebieg tego grzbietu na mapie nazywamy linią odniesienia. Aby wyznaczyć naszą
pozycję wystarczy dokonać pomiaru jednego azymutu na punkt odniesienia. Metoda
ta nazywana jest metodą „wcięcia w bok”. Jako punkt odniesienia należy
wybrać na przykład szczyt, który widzimy jak najbardziej prostopadle do
przebiegu linii odniesienia, wtedy błąd ustalenia pozycji będzie najmniejszy.
Następnie, nie poruszając zorientowaną na północ mapą i nie przekręcając
pierścienia azymutowego kompasu, kładziemy kompas na mapie tak, żeby przedni
(jeden z narożników, który podczas pomiaru azymutu skierowany był w stronę
punktu odniesienia) narożnik kompasu dotykał punktu odniesienia, który został
namierzony. Teraz obracamy kompas na mapie tak, aby czerwony koniec igły
magnetycznej znalazł się wewnątrz strzałki orientacyjnej kierunku północnego a
wspomniany wyżej narożnik nadal stykał się z punktem odniesienia. Punkt
przecięcia linii wyznaczonej przez krawędź kompasu przechodząca przez punkt
odniesienia z linią odniesienia (nasz grzbiet górski) wyznacza nasze położenie.
Jeśli nie znajdujemy się na jakiejś linii
odniesienia lub chcemy sprawdzić poprawność wyznaczenia pozycji metodą „wcięcia
w bok”, to wykonujemy dodatkowy pomiar azymutu na inny punkt odniesienia metodą
opisaną powyżej. Wykreślone (warto mieć ze sobą miękki ołówek z gumką) na mapie
linie przetną się w punkcie wyznaczającym naszą pozycję.
Metoda „wcięcia wstecz”, zwana też „trójkątowaniem”
opiera się na łacińskiej maksymie: „Omne trinum perfektum, est”, czyli najlepiej
wykonać pomiary trzech azymutów na trzy różne punkty odniesienia. Wiem, wiem,
zgodnym chórem dopowiecie, że w punkcie przecięcia trzech linii się znajdujemy.
To tylko teoria. Mogę was zapewnić, że w praktyce te trzy linie nigdy nie
przetną się w jednym punkcie a utworzą na mapie mały trójkąt. Środek tego
trójkąta wyznacza nasze położenie. Im trójkąt mniejszy, tym dokładniej
wykonaliśmy pomiary azymutów.
Jeśli nie chcemy kreślić po mapie, to do
wyznaczenia pozycji możemy posłużyć się metodą Bołotowa. Jest to odmiana
metody „wcięcia wstecz”. Oryginalnie potrzebna była do niej kalka techniczna,
ja z powodzeniem stosuję przezroczystą folię do transparencji i cienki pisak.
Wyznaczamy azymuty na dwa lub trzy punkty odniesienia. Na folii zaznaczamy w
jakimkolwiek miejscu (najlepiej na środku) punkt. Na dowolnie ułożoną folię
(nie zorientowaną na północ) kładziemy kompas tak, żeby tylny (jeden z
narożników, który podczas pomiaru azymutu skierowany był w naszą stronę)
narożnik kompasu dotykał punktu zaznaczonego na folii na początku. Teraz
obracamy kompas na folii tak, aby czerwony koniec igły magnetycznej znalazł się
wewnątrz strzałki orientacyjnej kierunku północnego a wspomniany wyżej narożnik
nadal stykał się z punktem odniesienia. Rysujemy linię wzdłuż boku kompasu i
powtarzamy procedurę dla następnych azymutów. Oczywiście folii nie możemy
poruszyć podczas nanoszenia wszystkich azymutów. Można na folii zaznaczyć
kierunek północny, co bardzo ułatwia następny krok. Teraz folię przykładamy do
mapy tak, żeby odpowiednie linie azymutów przechodziły przez zaznaczone na
mapie punkty odniesienia, które namierzaliśmy, a przynajmniej staramy się, aby
przechodziły jak najbliżej tych punktów. Punkt zaznaczony na początku, z
którego wychodzą linie azymutów wyznacza naszą pozycję. Ta metoda ma wiele
zalet. Posługujemy się stosunkowo małym arkuszem A4 folii a nie dużą płachtą
mapy, nie kreślimy na mapie, co przedłuża jej górskie ‘życie’, doskonale nadaje
się do szkolenia i nie musimy orientować mapy. Wada jest konieczność noszenia
kawałka folii i pisaka. Jeśli używamy pisak wodoodporny to ta metoda może być
stosowana w czasie deszczu bez obawy o zmoczenie mapy, ale wtedy dobrze jest
mieć odrobinę spirytusu, żeby zmyć linie przed ponownym użyciem folii.
Wszystkie opisane wyżej metody można próbować
stosować bez kompasu rysując na zorientowanej mapie kierunki widzenia punktów
odniesienia ‘na oko’. Niestety, w tym przypadku o dokładności możemy zapomnieć.
Pewną odmianą metody Bołotowa wyznaczania
pozycji bez posługiwania się kompasem jest ‘moja’ metoda. Piszę ‘moja’, bo nie
spotkałem się w literaturze z opisem podobnej metody. Ale to nic odkrywczego,
chociaż za jej pomocą można bez kompasu uzyskać nawet dokładniejsze wyznaczenie
pozycji niż namierzając azymuty punktów odniesienia. Potrzebne będą
przezroczysta folia do transparencji, kawałek tekturki o wielkości folii, pisak
i 3-4 szpilki krawieckie. No i oczywiście mapa. Folię kładziemy na tekturkę i
całość układamy na przykład na pniu ściętego drzewa. Do ćwiczeń dobrze nadają
się miejsca wypoczynkowe w punktach widokowych zaopatrzone w stoły i ławy.
Wtedy wykorzystujemy stół i nasza praca jest komfortowa. Jeśli nie ma stołu,
pnia, lub nie chcemy kłaść się w trawie, możemy poprosić towarzysza o
przytrzymanie tekturki z folią na wysokości oczu. Ważne, aby w czasie dwóch lub
trzech pomiarów folia pozostała w niezmienionej pozycji. Wbijamy pierwszą
szpilkę w tekturkę przez folię, patrzymy ‘przez’ szpilkę w kierunku punktu
odniesienia i w osi naszego wzroku wbijamy drugą szpilkę. W ten sposób mamy
wyznaczony jeden kierunek na punkt odniesienia. Identycznie postępujemy z
kolejnymi kierunkami następnych punktów odniesienia. Jeszcze raz podkreślam, że
tekturka nie ma prawa się poruszyć za każdym razem. Posługując się krawędzią
tekturki, lub lepiej linijką, rysujemy pisakiem linie od pierwszej szpilki do
kolejnych. Teraz wystarczy wyjąć szpilki i samą folię przyłożyć do mapy tak jak
w metodzie Bołotowa. Pozycja wyznaczona bez kompasu to taki nawigacyjny
surviwal.
Dobór punktów odniesienia powinien być
przemyślany, jeśli chcemy jak najdokładniej określić naszą pozycję. Można podać
kilka podstawowych zasad:
·
Jako punkty odniesienia wybieramy
szczegóły topograficzne o wyraźnych konturach. Doskonale do tego nadają się
skaliste szczyty, ostro wcięte przełęcze, wieże kościołów i kominy,
skrzyżowania dróg, jeśli zaznaczone są na mapie.
·
Jeśli zależy nam na dokładnym
wyznaczeniu pozycji, to wybierzmy stosunkowo bliskie punkty odniesienia.
·
Punkty odniesienia nie powinny
znajdować się blisko siebie. Najlepiej, jeśli azymuty dwóch dowolnych punktów
odniesienia różnią się od siebie o więcej niż 30° i nie więcej niż o 150°. Bardziej
po ludzku oznacza to, że kierunki widzenia na dwa punkty odniesienia powinny
tworzyć kąt większy niż 30° a mniejszy
niż 150°.
Jeśli poruszamy się po linii
odniesienia, na przykład drogą, wzdłuż rzeki, to możemy naszą pozycję określić
za pomocą pomiaru odległości. Od znanego punktu startowego liczymy podwójne
kroki, których długość możemy zmierzyć. Zmierzoną odległość odmierzamy na mapie
wzdłuż linii odniesienia za pomocą krzywomierza lub nitki. Ta metoda nie jest
dokładna i sprawdza się w przypadku wycieczek na rowerze wyposażonym w licznik
kilometrów. W terenie górskim ta metoda zawodzi całkowicie z uwagi na to, że
odległość na mapie nie odzwierciedla dokładnie odległości w terenie.
Metodę zliczania stosujemy w terenie, gdzie brak jest wyraźnych punktów i linii
odniesienia. Na mapie zaznaczamy punkt wyjścia i zmierzony azymut marszu.
Zliczając liczbę kroków dokonujemy pomiaru odległości do punktu zmiany kierunku
marszu. Nanosimy na mapę odległość w odpowiedniej skali na linii zaznaczonego
azymutu, zaznaczamy punkt zmiany kierunku marszu i wyznaczamy nowy azymut
marszu z tego punktu. I tak dalej, i tak dalej. Metoda ta nie jest dokładna z
uwagi na błąd pomiaru odległości w terenie. W górach, pomiar odległości krokami
zawodzi całkowicie, zwłaszcza przy urozmaiconej rzeźbie terenu w górach typu
alpejskiego. Dodatkowo, metoda ta jest trudna do zastosowania na krętych,
górskich szlakach. Sprawdza się natomiast całkiem nieźle w terenie płaskim,
zalesionym, gdzie brak punktów odniesienia.
Metody (generalnie
„wcięć”) wyznaczania pozycji w oparciu o punkty i linie odniesienia sprawdzają
się dobrze w górach w warunkach dobrej widoczności. Im lepsza widoczność, tym
łatwiej rozpoznać prawidłowo punkty odniesienia i możemy korzystać z większej
ich ilości. Dodatkowo, łatwiej prawidłowo dobrać punkty odniesienia, aby
uzyskać jak największą dokładność utwierdzenia pozycji. W złych warunkach
atmosferycznych należy korzystać z każdego przejaśnienia, aby namierzyć azymut
punktu odniesienia, chociaż łatwo wtedy błędnie go zidentyfikować. W gęstej
mgle praktycznie tylko odbiornik GPS zapewni nam dokładne ustalenie pozycji.
Zachęcam do ćwiczeń
z mapą i kompasem, bo ta wiedza i umiejętności nigdy się w górach nie
dewaluują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz